Bajki dla dzieci na Święto Dziękczynienia №3

Historia №3

W zawodzie bez rodziców

Możesz przekazać darowiznę za pomocą kodu QR
Więcej sposobów na wpłaty na naszej stronie

Zebrane środki zostaną przeznaczone na wynajem szkół i zakup pomocy dydaktycznych.

Ukraińska szkoła we Wrocławiu. Pierwsza lekcja pomocy psychologicznej w 11 klasie. Artem zabiera głos. Opowiada swoją historię 151 razy. Zauważa, że ​​po raz pierwszy bez łez…

„Mama mnie zostawiła, gdy miałam 11 miesięcy. Rok przed wojną serce taty stanęło. Babcia zabrała mnie do Polski. Nie od razu. Ma 71 lat, wychodzenie z domu było trudne. policzyłem samoloty, które miały nas zbombardować. „7, 8, 9”… A potem wybuchy, które brzmiały bardzo blisko „20, 30, 40”… Biegnę do magazynu i próbuję sobie przypomnieć uczucie jednocześnie ręce i nogi. Przygotowuję się do niepełnosprawności”.

Klasa wstrzymuje oddech. Wszyscy tutaj wiedzą, czym jest wojna. Ale co bez taty i mamy w strefie działań wojennych? W zajęciu starymi kobietami…

„Przez tygodnie bałam się wychodzić z domu, żeby mnie okupanci nie złapali na ulicy i nie rzucili gdzieś pod Ryzyum mięsem armatnim, bo byłam dość wysoka. Tygodniami na owocach ze wsi, żeby nie brać chleba z ręce okupantów, a babcia daleko nie zajedzie. Niemniej cieszę się, że namówiłem babcię, żeby pojechała. Że nasza kolumna nie została rozstrzelana. Że dostał pracę w ukraińskiej szkole”.

W polskiej szkole Artem straciłby rok — niespotykany luksus dla każdego dziecka, zwłaszcza dla chłopca pod opieką. Po lekcjach już idzie do pracy! Myje naczynia, stoi pod supermarketem z pudełkiem dla uchodźców „po wojnie”, jak dorosły. „Jedna emerytura babci nie wystarczy na wszystkie wydatki za granicą. I tak już kupiliśmy telefon, którego nie mogliśmy wywieźć z Balaklii”.

Psycholog zauważa, że ​​traumatyczne przeżycie dopiero dopada tego dziecka, nalega na osobiste spotkania. Artem jest wdzięczny, że już usłyszał. Niestrudzenie opowiada tę historię przypadkowym towarzyszom podróży w pociągu, na wiecach i na czatach.

„Zarobię pieniądze! Zobaczę się z bliskimi! Wolałabym mieć certyfikat i zostać psychologiem, żeby wspierać wszystkich ludzi, którzy przeżyli żałobę”.

Na razie pomocy potrzebują sami „przyszli psycholodzy” – nawet jeśli już bez łez opowiadają swoją historię.

Scroll to Top